„Często na obozach brakuje pomysłu na to, co dzieci mają robić. Byłem świadkiem turnusu, na którym dzieciaki w różnym wieku po prostu siedziały w pokojach i nudziły się, wpatrzone w ekrany telefonów.

Pamiętam, jak po jednych z naszych zajęć rekwizytorskich fotografowałem kapelusze zrobione przez naszych uczestników. W pewnym momencie podeszła do mnie dziewczynka z innego obozu i powiedziała: ‘Fajne macie te kapelusze.’ Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem: ‘No, sam jestem w szoku, że wyszły aż tak świetne!’

Zapytałem ją: ‘A Wy co ciekawego robicie na swoim obozie?’ A ona wzruszyła ramionami i powiedziała: ‘Aaa, nic. Byliśmy raz w górach, może jeszcze wyjdziemy do sklepu. No i jak będziemy grzeczni, to zrobią nam dyskotekę.’

To mnie totalnie rozłożyło. Rodzice płacą niemałe pieniądze, żeby ich dzieci mogły przeżyć coś fajnego, a kadra zamiast się wysilić i wykorzystać choćby to, co oferuje ośrodek, nie robi nic. Takie podejście jest dla mnie nie do przyjęcia.”